Szczęśliwa, choć trzynasta

W tej edycji listy mamy wspaniałe przykłady wzrostu zysku o miliardy złotych, fenomenalne awanse na liście o kilkadziesiąt pozycji... Tak wygląda, niby pechowa, bo 13. edycja listy 500 największych firm.

Paweł Jabłoński

Po słabym ubiegłorocznym zestawieniu ta lista jest rekordowa. Mamy największą w historii wartość przychodów, największe zyski oraz przeciętną wielkość firm. Do odrobienia pozostała jeszcze wycena naszych firmowych gigantów. Obecna, mimo że dużo wyższa od tej z poprzedniego roku, jest ciągle niższa od szacowanej przez nas w 2007 i 2008 roku.

Lista pokazuje niestety jeszcze parę niekorzystnych zjawisk. Ciągle dominują na niej wielkie państwowe przedsiębiorstwa, byli (a czasami i obecni) monopoliści. Niepokojąca jest również ciągła koncentracja wielkich firm w paru miastach albo aglomeracjach. Warto spojrzeć na mapę na 58. stronie. Widać na niej, że w ciągu ostatnich dziesięciu lat liczba firm z listy, zarejestrowanych w Warszawie i województwie mazowieckim wzrosła o ponad 20 proc. Wyraźnie przybyło też firm w województwach dolnośląskim i wielkopolskim, ale w pozostałych regionach mamy zazwyczaj dramat. Właściwie Warszawa zaczyna pożerać gospodarkę reszty kraju, wysysając z niej najlepszych ludzi, ale przede wszystkim podatki, płacone w mieście, w którym firma jest zarejestrowana.

Jednak te niekorzystne zjawiska nie powinny zasłaniać faktu, że ubiegły rok dla firm był bardzo dobry. Co ważne, wiele wskazuje na to, że w tym roku będzie jeszcze lepiej.