Dwa oblicza gospodarki

Pierwszy rzut oka na tegoroczną Listę 500 może sugerować, że wśród największych polskich firm zmiany są niewielkie. Na pierwszych miejscach przeważają firmy znajdujące się w orbicie szczególnych zainteresowań tego i poprzednich rządów - PKN Orlen, Polskie Sieci Elektroenergetyczne, PZU, PKO BP, PGNiG, PKP. Na dalszych miejscach też wiele dużych wciąż państwowych firm.

Krzysztof Bień

Niestety rozmiar przedsiębiorstw coraz wyraźniej nie idzie w parze z jakością ich wyników. Państwowe giganty są o wiele mniej efektywne niż przedsiębiorstwa zagraniczne i firmy będące własnością prywatnego, polskiego kapitału. Ów swoisty poczet niedokończonej prywatyzacji jest szczególnie widoczny, gdy za miarę wziąć nie wielkość firm, ale ich rentowność.

Mamy więc do czynienia z dwoma różnymi obliczami gospodarki. Koniunktura w ubiegłym roku wyraźnie osłabła, ale nie w całej gospodarce. Obok więdnących, niepotrafiących się znaleźć w warunkach konkurencji przedsiębiorstw, na ogół państwowych, mamy dobrze prosperujące firmy z przewagą lub z mniejszościowym udziałem kapitału zagranicznego. Nie ma podziału na czarne i białe, ale te pierwsze raczej ograniczają skalę swojej aktywności. Te drugie częściej inwestują, zatrudniają, płacą dywidendy i podatki.

Ważne będzie, jak na dualizm wyników przedsiębiorstw będą reagować autorzy polityki gospodarczej rządu. Wiele decyzji z ostatnich miesięcy i dni wskazuje na chęć pomagania tym, którzy sami nie dają sobie rady. Można zrozumieć, że rząd jest pod ich silną presją. Z punktu widzenia długofalowych interesów gospodarki i budżetu lepiej by jednak było, aby polityka gospodarcza rządu sprzyjała raczej potrafiącym pracować efektywnie, a nie tym, którzy potrafią być efektywni jedynie kosztem podatników i konsumentów.